Rozmowa w parze – jak już pisałam – to moje ulubione narzędzie: zwiększa zaangażowanie, buduje kulturę dyskusji, otwiera na cudze pytania, prowokuje udzielanie odpowiedzi.
A oto osiem powodów, dla których – moim nauczycielskim zdaniem – warto ją stosować (starałam się nadać im formę praktycznych wskazówek do wykorzystania na zajęciach):
Pierwszy – praca w parach uczy aktywnego słuchania, ponieważ uczennice(niowie) muszą słuchać tego, co mówią ich partnerki(rzy).
Wskazówka: Na samym początku po kilku minutach czasu przeznaczonego na pracę w parze, warto poprosić kilka osób o streszczenie tego, co usłyszały – mobilizuje to do uważniejszego nadstawiania ucha.
Drugi – praca w parach sprawdza się w przypadku dzieci o różnych charakterach. Niektóre z nich – introwertyczki(cy) lub osoby, które nigdy nie odniosły sukcesu w świetle rampy – czują się niekomfortowo, występując przed całą klasą. Dzielenie się przemyśleniami w dwuosobowej grupce przychodzi im znacznie łatwiej.
Wskazówka: przerwy na wymianę spostrzeżeń muszą być regulowane jakimś timerem, np. budzikiem w telefonie. Ja korzystam z klepsydry – dzieciaki widzą, ile czasu nam jeszcze zostało. Jego obecność uniemożliwi zdominowanie rozmowy przez ekstrawertyczkę(ka).
Trzeci – praca w parach stwarza atmosferę wspierającą zaangażowanie, ponieważ większość ludzi uwielbia mówić oraz dzielić się przemyśleniami – uczennice(owie) nie stanowią wyjątku. Pozwólmy im na to – oczywiście w obrębie i na temat zajęć. Szept na boku nie zawsze oznacza brak zainteresowania, niekiedy – wręcz przeciwnie – wymienianie się uwagami na temat zdobywanej wiedzy.
Wskazówka: W przypadku, gdy dyskutantki(ci) nie mogą ustalić wspólnej odpowiedzi, warto je(ich) „skłócić” na forum klasy, sugerując, że jedna ma, a druga nie ma racji. Rozmowa, która się rozpętuje, a do której powoli zapraszamy kolejne osoby, stanowi dla mnie niekiedy ogromne i otwierające zaskoczenie. Znowu powraca jednak kwestia regulacji czasu. Zbyt rozwlekła gadanina może być bowiem równie niszcząca dla struktury lekcji, jak brak na nią czasu.
Czwarty – praca w parach daje okazję do konstruktywistycznego nabudowywania, ponieważ w trakcie wprowadzania nowego materiału ordynujemy stop-klatki, w trakcie których uczennice(owie) wyszukują powiązania z wcześniejszą wiedzą. Możemy ich wysłuchać, wędrując między ławkami lub uwalniając skojarzenia na forum. Dzięki temu widzimy, w jakim kierunku biegną, i mamy okazję, aby je „podkręcić” bądź skorygować.
Piąty – praca w parach – stwarzając okazję do krążenia pomiędzy uczącymi się – umożliwia podsłuchiwanie ich mądrości (bez ironii!) bez poczucia winy. Dzięki temu mogę dowiedzieć się rzeczy, z których nie zdawałam sobie sprawy i modyfikować nauczanie – potwierdzając lub korygując dziecięcą wiedzę.
Szósty – praca w parach ma wiele postaci, zawsze mogę więc sięgnąć po takie, które działają w danej klasie.
Wskazówka: W niektórych klasach uczennice(owie) dobierają się sami, w innych – to ja decyduję, kto z kim pracuje. Niekiedy dorzucam, osładzające im mój autorytaryzm, polecenia: „Znajdź kogoś ubranego w taki sam kolor co ty”, „Znajdź kogoś, kto urodził się w tym samym miesiącu co ty” lub „Znajdź kogoś, z kim nie pracowałaś(eś) w ostatnim miesiącu”.
Siódmy – praca w parach uwalnia mnie od uczniowskiego jęczenia i skrzypienia podczas wywoływania do odpowiedzi („Dlaczego mnie pani ciągle (nie) pyta?!”) – w lekcji uczestniczą wszyscy i każdy może się wypowiedzieć.