Od jakiegoś czasu uważnie przyglądam się szkolnym drzwiom do klas. I zazwyczaj bez względu na to, czy są drewniane, czy sklejkowe, domykają się czy nie, mają gładką czy rzeźbioną powierzchnię, wyglądają podobnie – nieciekawie niczym upiorne zwiastuny kryjącej się za nimi nudy.
A przecież, jak pisał Tadeusz Śliwiak:
„nie ma takich drzwi
których nie warto otworzyć
a kto nie pyta codziennie
„co jest za tymi drzwiami?”
ten dawno już umarł
tylko nie wie o tym”.
Kiedy zatem przyjaciółka po wizycie w szkołach Nowego Jorku z zachwytem opowiadała o bogatym wystroju amerykańskich klas, rzuciłam się do penetrowania Internetu i znalazłam sporo interesujących zdjęć.
A potem – co za radość! – trafiłam na stronę niepublicznych Szkoły Podstawowej i Gimnazjum przy Fundacji Pomocy Ludziom Niepełnosprawnym w Warszawie i pomyślałam: „Nie jest z nami tak źle!”.
Aż chce się wejść do środka. Aż się chce zapytać: „Co jest za tymi drzwiami?”.
Poniżej, w galerii, kilka przykładowych zdjęć z warszawskiej szkoły.