Uwalnianie przez neurony mieszanki neuroprzekaźników i neuropeptydów, o której pisałam poprzednio, może zostać sprowokowane przez poprzedzające pytanie kluczowe „pytania bez słów”.
Ich ciekawe przykłady znalazłam tutaj – na blogu Pani Marzeny Żylińskiej, której prace bardzo cenię.
Przykład 1.
Uczniowie(ennice) wchodzą do klasy. Na podłodze leżą kubki po jogurtach, papiery, strzępy szmat, stare słoiki. Niecodzienny widok intryguje i przyciąga uwagę. W normalnej sytuacji to nauczycielka musi zabiegać o uwagę. W tej dzieciaki same zadają pytania i oczekują odpowiedzi. Prowadząca nie udziela jednak odpowiedzi, ale odbija pytanie.
Uczniowie: „Proszę pani, dlaczego tu leżą śmieci?”.
Nauczycielka: „No właśnie, dlaczego? Macie na to jakieś wytłumaczenie?”.
Uwaga zostaje skupiona na zaplanowanym przez nauczyciela zagadnieniu, a mózgi zaczynają pracować.
Obok śmieci na podłodze można położyć wycięte z papieru cyfry sugerujące czas rozkładu. Ułatwią one wprowadzenie pytania kluczowego:
„Jak sądzicie, ile potrzeba lat, by rozłożyć zakopany w ziemi plastikowy kubek? A co z jabłkiem, gumą, papierem? Jak można by to sprawdzić?”.
Przykład 2.
Pewna szwedzka nauczycielka zachęca do pisania na niekonwencjonalne sposoby, np. przynosi do szkoły jajko i stawia je na stole. Zaciekawionym dzieciom mówi, że w środku jest mały kot, który w nocy pisze listy.
„O tu możecie przeczytać, co ostatnio napisał! – pokazuje. – Chcecie mu odpowiedzieć? To napiszcie do niego list!”.
Podobno listy do kota są wyjątkowo długie i bardzo interesujące.